Translate

poniedziałek, 29 lutego 2016

Czarny tydzień faworytów.



To był czarny tydzień dla faworytów. W żadnym z pięciu rozgrywanych turniejów organizatorzy nie mogli pochwalić się finałem marzeń, czyli spotkania dwóch najwyżej rozstawionych w imprezie. Mało tego - w decydującej fazie turnieju nie grała żadna "jedynka". A tenisiści na prawdę z najwyższej półki: Kerber, Azarenka, Djokovic, Ferrer, Paire. Ale po kolei ...

Tradycyjnie o najlepszą obsadę w ostatnim tygodniu lutego w rywalizacji kobiet zadbali szejkowie z Kataru. Do Doha w pogoni za punktami i ogromnymi pieniędzmi zawitała niemal cała czołowa dziesiątka WTA, zabrakło jedynie Sereny Williams i wciąż kontuzjowanej Marii Sharapovej. Przygoda z Katarem bardzo szybko zakończyła się jednak dla dziewiątki rozstawionych, wśród której była turniejowa jedynka Angelique Kerber i dwójka Simona Halep. Odpadły też Bencic [6], Safarova [7], Pliskova [10], Kuznetsova [12], Jankovic [14], Svitolina [15] i Errani [16]. Niewiele zdziałały również Petra Kvitova [5] i Caroline Wozniacki [13], które nie zdołały przebrnąć trzeciej rundy. Mimo prawdziwej rzezi rozstawionych w finale znalazła się jedna z nich - Carla Suarez Navarro [8]. Hiszpanka rozegrała turniej życia i w nagrodę mogła cieszyć się z największego trofeum w karierze. W decydującym pojedynku wygrała z prawdziwą sensacją katarskiej imprezy - Jeleną Ostapenko. 18-letnia Łotyszka przebojem zawędrowała aż do finału, eliminując po drodze m.in. Kuznetsovą i Kvitovą. Była nawet seta od zwycięstwa, ale doświadczenie Navarro nad młodością Ostapenko wzięło jednak górę. Dzięki rewelacyjnemu występowi w Doha Łotyszka awansuje w najnowszym rankingu o blisko 50 pozycji i będzie 41. rakietą świata.

Drugi turniej pod egidą WTA, jaki rozgrywano w tym tygodniu to Acapulco. W meksykańskim kurorcie najwyżej rozstawioną tenisistką była aktualnie 14. w rankingu Victoria Azarenka. Białorusince nie udał się jednak podbój miasta u wybrzeży Oceanu Spokojnego. Wycofała się z turnieju przed spotkaniem drugiej rundy z powodu kontuzji lewego nadgarstka. Na nieszczęściu byłej liderki rankingu skorzystała Dominika Cibulkova, która po otrzymaniu walkowera poszła za ciosem i awansowała do finału imprezy. W nim zmierzyła się z numerem dwa turnieju Sloane Stephens. Amerykanka po raz drugi w tym sezonie błysnęła formą i po ponad trzygodzinnym meczu pokonała Słowaczkę, zgarniając drugi tytuł w sezonie, a trzeci w dotychczasowej karierze. W Acapulco obyło się bez większych sensacji. Za niespodzianki można uznać jedynie porażki Alison van Uytvanck w pierwszej i Johanny Konty w drugiej rundzie.

Identyczny przebieg jak ten w Acapulco miał męski turniej w Dubaju. W ZEA pojawiło się trzech tenisistów z Top10, ale główny faworyt był tak naprawdę tylko jeden - Novak Djokovic. Serb niespodziewanie jednak skreczował w ćwierćfinałowym spotkaniu z Feliciano Lopezem z powodu problemów z okiem. Pech lidera rankingu ATP doskonal wykorzystał grający w tej samej połówce drabinki Marcos Baghdatis. Cypryjczyk rozpoczął turniej od zwycięstwa nad rozstawionym z piątką Viktorem Troickim, po drodze pokonał jeszcze m.in. Roberto Bautistę Aguta [4] i Feliciano Lopeza [6] i dość nieoczekiwanie zameldował się w finale, gdzie czekał na niego kolejny faworyt, Stan Wawrinka. Tutaj sensacji już nie było. Szwajcar pokonał Baghdatisa i sięgnął po drugie trofeum w sezonie, a trzynaste w karierze. Dzięki zwycięstwu w Dubaju Wawrinka dołączył do Djokovica i Bautisty Aguta, którzy też już dwukrotnie wygrywali w tym sezonie.

Dzień później lista tenisistów z drugim w sezonie tytułem powiększyła się o kolejne nazwisko. W Acapulco nie było mocnego na Dominica Thiema. Austriak do Meksyku przyleciał prosto z Ameryki Południowej, gdzie o rankingowe punkty walczył w dwóch turniejach na nawierzchni ziemnej: Buenos Aires (zwycięstwo) i Rio de Janeiro (półfinał). W Acapulco rywalizacja toczyła się na kortach twardych, ale i tu Thiem pokazał rywalom, że jest trudnym przeciwnikiem. W finałowym spotkaniu pokonał Australijczyka Bernarda Tomica i zdobył pierwszy w karierze tytuł na hardkorcie. W Acapulco sypnęło sensacjami. Już w drugiej rundzie odpadli dwaj najwyżej notowani tenisiści: broniący mistrzostwa David Ferrer i Kei Nishikori. Jeszcze gorzej spisał się Marin Cilic, który przegrał już inauguracyjne spotkanie. Bez zwycięskiego meczu w 2016 r. wciąż pozostaje Ivo Karlovic, na domiar złego Chorwat nie dokończył pojedynku z Harrisonem z powodu kontuzji kolana. Po raz kolejny błysnął za to młodziutki Taylor Fritz, który po przejściu kwalifikacji dotarł aż do ćwierćfinału, a w pierwszej rundzie wyeliminował Jeremy'ego Chardy'ego [8]. Coś czuję, że będą ludzie z tego chłopaka.

W Sao Paulo, ostatnim rozgrywanym w tym tygodniu turnieju, tenisiści rywalizowali na czerwonej mączce. Przebieg brazylijskiej imprezy łudząco przypominał jednak obrazki z twardych kortów w Acapulco. Tutaj również na drugiej rundzie swoja przygodę z turniejem zakończyli najwyżej rozstawieni zawodnicy: Francuz Benoit Paire i reprezentant gospodarzy Thomaz Bellucci. Zawiedli też inni faworyci: Albert Ramos-Vinolas [5], Paolo Lorenzi [6], Nicolas Almagro [7] i Pablo Andujar [8]. Żadnemu z nich nie udało się pokonać nawet pierwszej przeszkody. Formą błysnęli za to Hiszpan Inigo Cervantes i Serb Dusan Lajovic - półfinaliści imprezy. Z dobrej strony ponownie zaprezentował się też grający z dziką kartą 21-letni Thiago Monteiro, którego dopiero w ćwierćfinale zatrzymał Pablo Cuevas. Urugwajczyk w Sao Paulo czuje się jak ryba w wodzie. Po raz drugi z rzędu triumfował na brazylijskiej mączce, a w finale pokonał imiennika z Hiszpanii - Carreno Bustę. Cuevas wpisał się też na coraz dłuższą listę tenisistów z dwoma tytułami w obecnym sezonie.

Na koniec tradycyjnie już słów kilka o występach Polaków. Oczywiście już, też tradycyjnie, najlepszy wynik osiągnęła Agnieszka Radwańska. Nasza super ninja grała w półfinale turnieju rangi Premier 5 w Doha, w którym przegrała z Carlą Suarez Navarro, późniejsza triumfatorką. Ale i tak z tego turnieju najbardziej zapamiętamy to, co Agnieszka wyczyniała w pamiętnym ćwierćfinale z Robertą Vinci. Bajeczny mecz Polki, który odbił się szerokim echem w tenisowym światku jest po prostu nie do zapomnienia. Jak najszybciej trzeba zapomnieć natomiast o pozostałych singlowych potyczkach biało-czerwonych. Urszula Radwańska w Acapulco oprócz Pavlyuchenkovej przegrała także z kontuzją, kwalifikacji nie przebrnęła Paula Kania, która wyraźnie uległa Marii-Teresie Torro-Flor, a w Doha z Andreą Hlavackovą na tym samym etapie poległa Magda Linette (po raz drugi z rzędu). W kobiecym deblu iskierka nadziei. Paula Kania i Argentynka Maria Irigoyen grały w półfinale w Acapulco, w którym nie dały już rady najwyżej rozstawionym Hiszpankom Medinie Garrigues i Parra Santonji. Alicja Rosolska w parze z Brytyjką Naomi Broady przegrały w pierwszej, a Klaudia Jans-Ignacik z Barborą Krejcikovą w drugiej rundzie w Doha.
W męskim deblu naszych tenisistów na różnych etapach turnieju pokonywali późniejsi mistrzowie. W Dubaju Łukasz Kubot i Marcin Matkowski awans do półfinału stracili po porażce z Włochami Simone Bolellim i Andreasem Seppim, w Acapulco drogę do półfinału Mariuszowi Fyrstenbergowi i Santiago Gonzalezowi zamknęli Treat Huey i Max Mirnyi [4], a w Sao Paulo marzenia o dobrym występie Mateuszowi Kowalczykowi i Andreasowi Siljestromowi prysły po meczu z Julio Peraltą i Horacio Zeballosem. Moje marzenia o dobrych występach Polaków wciąż jeszcze trwają...

















       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz