Translate

sobota, 11 stycznia 2014

Z kwalifikacji na szczyt. Prosta (?) droga do sukcesu

W poniedziałek rusza pierwszy wielkoszlemowy turniej w tym sezonie. Jak co roku najlepsi tenisiści i tenisistki rankingu w drugiej połowie stycznia rywalizować będą na kortach Melbourne Park w międzynarodowych mistrzostwach Australii. Ale zanim wszyscy zawodnicy udali się do Melbourne niektórzy sprawdzili jeszcze swoją formę w turniejach poprzedzających najważniejszą imprezę początku sezonu. Panie rywalizowały w Sydney i Hobart, a Panowie w Sydney i Auckland. O najlepszą obsadę postarali się organizatorzy kobiecego turnieju Apia International, gdzie wystąpiło aż sześć tenisistek z Top 10, a wśród nich najwyżej rozstawiona Agnieszka Radwańska, która w ubiegłym roku zgarnęła główne trofeum. Ale to nie krakowianka była w tej edycji zawodów bohaterką. Sensacyjnie przegrała z tenisową Lady Gagą - kwalifikantką Bethanie Mattek-Sands już w pierwszym swoim meczu. Pierwszoplanową rolę pełniła .... inna kwalifikantka - Tsvetana Pironkova. Urodziwa Bułgarka - przed turniejem 107. rakieta świata - nieoczekiwanie została gwiazdą Sydney. W drodze po swój pierwszy w karierze turniejowy skalp w rozgrywkach WTA wygrała osiem spotkań, w tym trzy z tenisistkami z czołowej dziesiątki rankingu: Petrą Kvitovą (WTA, 6), Sarą Errani (WTA, 7) i Angelique Kerber (WTA, 9)! To niewątpliwie spore osiągnięcie zważywszy na to, że Pironkova znana była do tej pory z bardzo dobrej gry, ale na trawie (m.in. półfinał Wimbledonu 2010). Warto zaznaczyć, że w turnieju głównym Bułgarka nie straciła nawet seta! W Sydney zawiodły faworytki. Poza Radwańską meczu nie potrafiły wygrać także Simona Halep i Jelena Jankovic, a Sara Errani i Caroline Wozniacki zakończyły swój udział już na II rundzie.

Tenisowe deja-vu mogliśmy obserwować w drugim w tym tygodniu turnieju WTA w Hobart. Tutaj najwyżej rozstawioną tenisistką była Samantha Stosur, ale wzorem Sydney pierwsze skrzypce w stolicy Tasmanii odegrała kwalifikantka. Mowa o Garbine Muguruzie, 20-letniej Hiszpance, która triumfując w całych zawodach zaskoczyła nie tylko wszystkich obserwatorów, ale przede wszystkim samą siebie. Nie muszę chyba pisać, że to jej największe osiągnięcie w singlowej karierze. Swój sukces Muguruza poprzedziła niemal półroczną przerwą spowodowaną operacją prawej kostki, dlatego tym bardziej należy pogratulować tej młodej tenisistce. Nie był to jednak jedyny hiszpański akcent w tasmańskich rozgrywkach. Szturm na Hobart przypuściła też inna reprezentantka tego kraju, Estrella Cabeza Candela, która do głównej drabinki dostała się ... a jakby inaczej - z kwalifikacji. Jej zwycięski marsz w kierunku finału zatrzymała w półfnale dopiero Muguruza. Ale godny odnotowania jest fakt, że w II rundzie starsza z Hiszpanek wyeliminowała ubiegłoroczną mistrzynię, Elenę Vesninę. A faworytki? Poza Stosur, która odpadła w półfinale, daleko w tyle. Kirsten Flipkens poległa w ćwierćfinale, Anastasia Pavlyuchenkova w I rundzie, a Mona Barthel  w II. Poziom utrzymała jedynie Klara Zakopalova, która dotarła do finału, ale tam już zupełnie sobie nie poradziła. 

W rywalizacji mężczyzn swoją dyspozycję przed Australian Open postanowiło sprawdzić tylko dwóch tenisistów z czołowej dziesiątki rankingu ATP. Pierwszym był Juan Martin del Potro (ATP, 5), turniejowa jedynka w Sydney. Argentyńczyk rozkręcał się z meczu na mecz aż w finale wręcz zmiótł z kortu wielką nadzieję australijskiego tenisa, Bernarda Tomica, który w ubiegłym roku nie miał tu sobie równych. Zapewne knąbrny Australijczyk był już myślami w Melbourne, bo dzień wcześniej rozlosowano drabinkę Australian Open. Tomic trafił najgorzej jak tylko mógł - na lidera rankingu Rafaela Nadala, dlatego już miał się czym martwić ... W Sydney nowy sezon zainaugurował też Jerzy Janowicz, ale wzorem Radwańskiej był to raczej falstart niż start. Rozstawiony z dwójką łodzianin poległ z Alexandrem Dolgopolovem z Ukrainy, zdobywając ledwie cztery gemy. Na uwagę zasługuje też występ innego Ukraińca, Sergiya Skakhovskyego, który dotarł aż do półfinału, a przygodę w Sydney rozpoczął od kwalifikacji. Poza tym większych sensacji nie zanotowano.

Drugim tenisistą z Top 10, którego oglądaliśmy na kortach w tym tygodniu był David Ferrer (ATP, 3). Hiszpan udał się do swojego królestwa - nowozelandzkiego Auckland (zwyciężył tam już czterokrotnie), gdzie miał sięgnąć po kolejny tytuł. Miał..., bo na drodze dwa kroki przed metą stanął mu Yen-Hsun Lu. Nie wiem czy porażkę Ferrera rozpatrywać w kategorii sensacji, bo patrząc na tegoroczne występy Hiszpana trudno powiedzieć, że jest w formie. Tajwańczyk wykorzystał szansę i awansował do pierwszego w karierze finału turnieju ATP. W decydującym pojedynku zatrzymał go jednak jeden z faworytów, John Isner. Amerykański gigant w drodze do finału rozgrywał wyłącznie trzysetowe batalie, ale w finale po dwóch tie-breakach mógł cieszyć się z ósmego trofeum w karierze. Jak w każdym innym turnieju, tak i w Auckland zdarzały się niespodziewane rozstrzygnięcia, a ich sprawcami byli rodacy Isnera. Grający z dziką kartą Jack Sock wyeliminował w II rundzie Tommy'ego Haasa (turniejowa 2.), a lucky loser Steve Johnson Kevina Andersona (turniejowa 4.). Po niezbyt udanym występie w Doha szanse na rehabilitację w Nowej Zelandii miał Michał Przysiężny. Niestety "Ołówek" przegrał pierwszy mecz z Benoitem Paire i szybko odpadł z rywalizacji.

Na koniec zostało mi jeszcze podsumowanie występów polskich tenisistów. O singlistach już pisałem, ale pozostała jeszcze gra podwójna. Jednak i tu nie było w tym tygodniu powodów do zadowolenia. Poza naszym eksportowym deblem Fyrstenberg/Matkowski, który przegrał w ćwierćfinale w Sydney z duetem Nestor/Zimonijc (późniejszymi triumfatorami), pozostałe pary nie wygrały żadnego meczu. Obiektywnie trzeba jednak powiedzieć, że szczęścia w losowaniu nie mieli Łukasz Kubot, który z Robertem Lindstedtem trafił na braci Bryanów (nr 1) oraz Alicja Rosolska, której partnerowała Kimiko Date-Krumm, a ich rywalkami były Kveta Peschke i Katarina Srebotnik (nr 2).


Wyniki turniejów WTA i ATP (06-11.01)

SYDNEY 
Tsvetana Pironkova [Q] - Angelique Kerber [5] 6:4, 6:4
T.Babos/L.Safarova - S.Errani/R.Vinci [1] 7:5, 3:6, 10-7

HOBART
Garbine Muguruza [Q] - Klara Zakopalova [7] 6:4, 6:0
M.Niculescu/K.Zakopalova - L.Raymond/S.Zhang [2] 6:2, 6:7 (5-7), 10-8

SYDNEY
Juan Martin del Potro [1] - Bernard Tomic 6:3, 6:1
D.Nestor/N.Zimonijc - R.Bopanna/A.U.H.Qureshi [3] 7:6 (7-3), 7:6 (7-3)

AUCKLAND
John Isner [3] - Yen-Hsun Lu 7:6 (7-4), 7:6 (9-7)
J.Knowle/M.Melo [2] - A.Peya/B.Soares [1] 4:6, 6:3, 10-5


Wyniki Polaków:

Mężczyźni
Singiel:
II runda Sydney: Alexandr Dolgopolov - Jerzy Janowicz [2] 6:2, 6:2
I runda Auckland: Benoit Paire [6] - Michał Przysiężny 6:4, 6:2
Debel:
Ćwierćfinał Sydney: D.Nestor/N.Zimonijc - M.Fyrstenberg/M.Matkowski [4]
I runda Sydney: B.Bryan/M.Bryan [1] - Ł.Kubot/R.Lindstedt 6:3, 7:6(5)
I runda Sydney: L.Rosol/J.Sousa - J.Janowicz/M.Mirnyi 4:6, 7:6(7), 11-9
I runda Auckland: D.Bracciali/L.Dlouhy - T.Bednarek/N.Monroe 7:5, 6:3

Kobiety
Singiel:
II runda Sydney: Bethanie Mattek-Sands [Q] - Agnieszka Radwańska [1] 7:5, 6:2
Debel:
I runda Sydney: K.Peschke/K.Srebotnik [2] - K.Date-Krumm/A.Rosolska 7:5, 6:4



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz